Dzień 17.08.19 r.


17 sierpnia 2019, 19:23

Jestem wściekła na siebie i na Ciebie. Co my robimy? Co my do cholery robimy? Wszystko co udało się wypracować, zbudować może pokonać jeden moment? Tak, trudny i wyjątkowo bolesny ale ludzie wychodzą na prostą po dużo gorszych traumach i kryzysach. To, co ma pokonać i ostatecznie położyć kres naszego uczucia ma być ta osłowiona "niezgodność charakterów"??? To absurd. Jest mi tak strasznie przykro i ciężko na sercu. Każdy fragment domu boleśnie przypomina mi fakt, że Ciebie tutaj nie ma. I nie tęsknie za tym, że nie ma mi kto odkręcić zbyt mocno przykręconego słoika z przecierem, czy przepchać zapchanego zlewu w łazience, czy pomóc we wnoszeniu zakupów do domu, brakuje mi Ciebie jako człowieka - Twojego głosu, śmiechu, czarnego humoru, obecności, dotyku...Ja nie potrzebuję kogoś kto będzie ze mną mieszkał czy woził mi dziecko do szkoły ale kogoś, dla kogo i ja i L. będziemy całym światem. 

Nie mogę ciągle uwierzyć w to, że tak łatwo przyszło Ci wyprowadzić się, odwrócić i przejść nad tym wszystkim do porządku dziennego. Kompletnie bez emocji. Czy naprawdę umarło już w Tobie uczucie? Czy L. nie zasługuje na to, żeby się z nią pożegnać? Ona Cię pokochała, wiesz to. Wiem, że to wiesz. Oswoiłeś ją i nic już tego faktu nie cofnie i nie wymarze. Skąd w Tobie taki chłód i egoizm? Wszystkie te kwestie dotyczące rozstania można załatwić w zupełnie inny sposób. Jakiś bardziej ludzki, emaptyczny, godny. Już nawet nie chcę się łudzić, że zdecydujesz się na to, żeby porozmawiać ze mną czy nią. Mogę sobie tylko wyobrazić, że pod tą Twoją chłodną i zdystansowaną skorupą są jakieś uczucia, że Tobie też jest ciężko, że sam musisz zrozumieć wiele rzeczy....że jest Ci przykro...Ale nie mogę Cię w kółko tłumaczyć. Nie mogę i nie chcę.

Staram się wziąć do serca zalecenia psychologa odnośnie Twojej osoby. Na tę chwilę musze zaufać komuś, kto po prostu wie lepiej, bo ja kompletnie czuję się rozbita. Złamane serce jednak boli i towarzy temu nawet ból fizyczny. Tęsknię za Tobą....Tak bardzo chciałabym Cię objąć i przytulić. Tak bardzo chcę wierzyć w to, że nawet jeśli ta waza, która symbolizuje nasz związek parę razy się rozbiła, to dalej poszczególne kawałki są na tyle duże, że można to wszystko posklejać w całość. Boli mnie ta moja miłość do Ciebie....tak naiwna i głupia. Chciałabym przespać to wszystko i obudzić się na wiosnę, z kompletnie wywietrzoną głową, aby na zmianę móc uczynić coś tu i teraz. Wiem, gdzie mieszkasz. Nie starałeś się w żaden sposób ukrywać tej umowy, którą zostawiłeś na drukarce, a ja zajrzałam. Więc wiem to, ale nie zamierzam niczego czynić z tą informacją. Tak musi być. Chciałabym być mniej emocjonalna a bardziej logiczna i zdroworozsądkowa, ale widzisz: "Miłośc to jest niecierpliwość, brak rozsądku, czasami porażka rozumu., ale po co ludziom cierpliwość, rozsądek i rozum jeśli nie mają miłości."

Modlę się codziennie. Ta msza, na której byłam w niedzielę spowodowała, że ciągle mam nadzieję. Kazanie dotyczyło kwestii wiary i było mi tak bliskie, że w oku cały czas kręciła mi się łza. Ja zaufałam, że Bóg przyjął moją obietnicę, a ja przyjęłam jego. Niech w swojej mocy natchnie w nasze serca spokój i przebaczenie. Bez tego nie da się iść dalej. Bez tego nie uda się wyprowadzić Nas z tych ciemnych ścieżek gdzieś na rozstajach. Po prostu Cię kocham...i tęsknie.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz